czwartek, 23 maja 2013

*168* Biegowa pokora, czyli rehabilituję kostkę.


owsianka z gruszką prażonymi wiórkami kokosa i jogurtem naturalnym

Zawsze myślałam, że należę do tej grupy biegaczy - szczęśliwców, którym kontuzje się nie przydarzają... Jakże się myliłam. W piątek biegłam ostatni raz 'na poważnie' po wsi babci. W sobotę i niedzielę odpuściłam długie wybiegania, bo czułam, że kostka się buntuje już w piątek, przy ostatnich kilometrach bardzo dawała o sobie znać. Po trzech dniach przerwy, we wtorek, wyszłam na trening. Biegło mi się cudownie, nic mnie nie bolało, myślałam, że kostkowy kryzys minął, wracam do wybiegań, do treningów. Nic z tego. Wczoraj znów wyszłam pobiegać, zrobiłam 10km, czyli jedno okrążenie mojej ulubionej trasy. Kostka na 8 km zaczęła mnie tak boleć, że musiałam się zatrzymać. Nie mogłam wręcz ustać  na nodze. Przetruchtałam ostatnie dwa kilometry, a raczej przywlekłam się do domu. Roziąganie pobiegowe, które uwielbiam było katorgą, trwało może 3 minuty. Najbardziej śmieszne, a zarazem tragiczne z tego wszystkiego jest to, że kostka boli tylko wtedy, kiedy biegam. Aerobik, rower - wszystko inne nie sprawia mi żadnych kłopotów. Dodatkowo, lekarz u którego w poniedziałek byłam z problemem twierdzi, że wymyślam, nic nie ma prawa mnie boleć skoro noga mi nie spuchła, nie ma obrzęku. Na sam koniec powiedział coś, co spowodowało, że wyszłam z siebie i stanęłam obok. Mianowicie, że jeśli chcę zwolnienie z wf to żebym po prostu powiedziała, a nie na siłę doszukiwała się problemu, którego nie ma. Nie zamierzam się poddać, sama sobie poradzę. Będę stopniowo dodawała kilometry, oszczędzała nogę i rehabilitowała się na rowerze. Czego się nauczyłam? Że nie wolno lekceważyć żadnych sygnałów organizmu. Że warto odpuścić, kiedy biegnąc przez las poślizgnę się na gałęzi i wykręcę kostkę. Bieganie uczy pokory, wiem o tym doskonale, bo przed kontuzją kolana, bieganie poniżej 40min na 10km nie było dla mnie żadnym problemem. Teraz, kiedy schodzę do tempa nawet takiego jak 4:35/km kolano chrobocze jak stary samochód. Oby z kostką nie było tak źle. 

22 komentarze:

  1. Tak to jest w naszym kraju. Człowiek potrzebuje pomocy to nie widzą problemu. Dasz sobie radę sama. Z tego co piszesz wynika, że jesteś rozważna i dbasz o siebie. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. zgadzam się z Tobą - bieganie uczy pokory, a organizmu trzeba słuchać. Jak się nie da to nie warto się nadwarężać, z pewnością nie przyniesie to nic dobrego.
    życzę szybkiego powrotu do normalnych treningów, ale pamiętak, nic na siłę :)!

    OdpowiedzUsuń
  3. Daj sobie czas na odpoczynek i rehabilitacje. Nie spiesz sie, nie niecierpliw, a jestem pewna, ze kiedy dojdziesz do siebie, bedziesz jeszcze silniejsza niz przed tym zdarzeniem. :*
    Sniadanie - lekkie, wakacyjbe. Co ja poradze, ze kokos zawsze kojarzy mi sie z najlepszym okresem wakacji... :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie tylko bieganie uczy pokory, KAŻDA aktywność. Ja nie biegam, ale też zmagam się z kontuzjami i też jestem pokorna, chociaż początkowo się buntowałam, teraz wiem, że nie warto, bo zdrowie jest tylko jedno i niedane nam raz na zawsze.

    Ból jest oznaką choroby. A jeśli tak, trzeba z organizmem ostrożnie, przecież się lubimy z nim, prawda?:)
    A reakcja lekarza? Hmmm... Zmień lekarza.
    Wiem po sobie, że pomagają mi ciepłe okłady na bolące/chroboczące miejsca. Oczywiście to nie jest regułą, ale może i u Ciebie ciepło przyniesie ulgę, skoro nie masz obrzęku..

    OdpowiedzUsuń
  5. Kurczę, oby było dobrze! Takich mamy popapranych lekarzy, aż żal do nich chodzić..
    Śniadanie pierwsza klasa! :)

    OdpowiedzUsuń
  6. no nie! na drugie śniadanie jadłam grecki z gruszką i prażonym kokosem!

    OdpowiedzUsuń
  7. No nie, przykro mi :/ Ale dobrze że rozumiesz, iż takich sygnałów nie należy ignorować :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Smaruj Altacetem!.
    I siedź na miejscu z 3 dni , chociaż wiem, ze trudno wytrzymać!;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. siedziałam, właśnie 3 dni i nic. Smaruję, smaruję 3x na dzień :)

      Usuń
  9. niech ta cholerna kostka się szybko regeneruje!:*

    OdpowiedzUsuń
  10. nie ma to jak zaczynać poranka tak pyszną owsianką <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Kuruj się, nie przemęczaj, smaruj kostkę jakąś dobrą maścią i trzymam kciuki, mam nadzieję, że będzie dobrze :) Już sobie wyobrażam co musisz czuć.. okrutne kontuzje :<
    Uwielbiam tyle wiórek! I gruszki, jadłam je w tamte lato, jeeeju trzeba kupić :D

    OdpowiedzUsuń
  12. lekarz pewnie przyzwyczajony do osób, które szukają każdej wymówki, żeby nie ćwiczyć na w-fie. ale i tak niezbyt to profesjonalne z jego strony... :/
    podziwiam twoją determinację! trzymam kciuki za wyleczenie i szybki powrót do biegania :*

    OdpowiedzUsuń
  13. lekarze są rulez ^^
    Tak,tak-najlepiej samemu coś pokombinować, a myślałaś o opasce usztywniającej na kostce czy jakieś maści przeciwzapalne?
    Śniadanko-mniaaam:)

    OdpowiedzUsuń
  14. Ja też niestety muszę się rehabilitować, u mnie poszwankowało ścięgno achillesa :(
    Ale jakie śniadanie piękne ! Jadłabym :3

    OdpowiedzUsuń
  15. Najważniejsze jest zdrowie więc uzbrój się w cierpliwość, pozwól się zregenerować kostce to może będzie dobrze. Trzymam kciuki :*

    Gruszka i wiórki- jak ja uwielbiam to połączenie :) i jeszcze takie duże śniadanie, idealnie!

    OdpowiedzUsuń
  16. Na tego lekarza szkoda słów... A kostka dojdzie do siebie :D

    OdpowiedzUsuń
  17. Co do kontuzji.. też miałam kiedyś wrażenie, że jestem sportowcem, któremu kontuzję się nie przytrafiają.Jednak to było błędne myślenie.
    Jesteśmy po prostu ludźmi, a nie robotami.Jedne nasz błąd, lekkie przesilenie i trach! kontuzja jak znalazł :(
    Ale trzeba mieć twardą psyche i potrafić sobie z tym radzić :P

    OdpowiedzUsuń
  18. a myślałam, że tylko mój lekarz jest hmm 'dziwny' ale widzę, że nie... smarują tą kostkę czymś, rób jakieś okłady, może to coś pomoże i szybko wracaj do tego co najbardziej lubisz :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Bo lekarze to lekarze. Oni mają więdzę ogólną! A Fizjoterapeuci zajmują się głównie takimi przypadkami jak Ty. Wybierz się do fizjoterapeuty, dobrze by było gdybyć trafiła do takiego po kursie Terapii Manualnej,Maitlandzie, Kinezytaping lub ze specjalizacją w sporcie.
    Prawdopodobnie okaze się że to ból przeciążeniowy. Przyczyną może być złe przygotowanie do treningu, zła technika biegania lub niesymetryczna praca miednicy/stopy .. itd. Fizjoterapeuta musi sprawdzić czy nie doszło do zmian strukturalnych i wykonać badania biomechaniczne by ocenić na czym polega Twój problem i rozpocząć natychmiastową terapię.
    Warto też zainwestować w kinezytaping. Aplikacja z 15-20 zł, ściągasz ją po tygodniu. Taki tejp pomoże Ci z bólem w trakcie biegania.
    Życze powodzenia i pełnego wyleczenia kostki!

    OdpowiedzUsuń
  20. Kocham polską służbę zdrowia...

    OdpowiedzUsuń
  21. daj odpoczac swojemu organizmowi a zobaczysz bedziesz jeszcze fruwala :) mialam tak samo, mowilam sobie jestem niezniszczalna nic podobnego... nie mozna sie przeforsowac i katowac mimo bolu, tylko pogratulowac ze jestes na tyle madra :) oby szybko przeszlo ci z ta kostka!

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...