sobota, 10 sierpnia 2013

*247* wspólnie. przedmaratonowo, zabijając stres. z Sylwią.

3 godziny snu
345 km ze środkowejwej do południowej Polski
8 godzin w pociągu
pierwsze spotkanie
dwie Sylwie
dwa kilometry biegu
ponad godzina siłowni w świetnym towarzystwie
moc wrażeń
 z Sylwią: kasza manna z kremowym serkiem, gorzką czekoladą, magic stars'ami, borówkami i malinami


Pierwsze wspólne śniadanie z Slyvvią. Na wypasie, po wczorajszym wycisku w garażowej  siłowni ^^ Z dużą ilością czekolady, akurat przed jutrzejszym maratonem. Damy radę, co dwie Sylwie, to nie jedna. 
Miałam już okazję spróbować najróżniejszych maseł orzechowych - tych z Irlandii i Chorwacji. Jadłyśmy Magic Stars'y i biegałyśmy w deszczu. Dla dziewczyny z Niziny Mazowieckiej bieganie po Wyżynie Śląskiej to spora odmiana. U mnie płasko, trasy zaopatrzone jedynie w kilka większych wzniesień, tutaj - podbieg za podbiegiem. Jest fajnie. Jest dużo śmiechu, wspólnych tematów ciągle schodzących na bieganie i jedzenie. Jest mój zachwyt i podziw dla tutejszych podbiegów. Są wakacje i wreszcie pada deszcz. 

6 komentarzy:

  1. Co dwie Sylwie, to nie jedna - trafione w punkt!:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się :D Dacie radę!
      A śniadania zazdroszczę :))

      Usuń
  2. fajne to wspólne śniadanie i pyszne :)
    Miło czyta się takie pozytywne posty ;*
    udanego dnia!

    OdpowiedzUsuń
  3. Kolejne spotkanie ktorego zazdroszcze ;p

    OdpowiedzUsuń
  4. Dwie Sylwie bloggerki i biegaczki...co z tego wyniknie? ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. jejku , jak ja dawno nie jadłam kaszy manny !
    a wasze (nawet z oddalenia) wyglądają imponująco !

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...