budyniowy serniczek gruszkowo - jabłkowy
Mimo sporej przerwy w bieganiu (od środy do poniedziałku), na skutek oszczędzania nogi, w poniedziałek 10 km. Lekko, tak jak lubię, bez przejmowania się tempem a i tak w dobrym czasie. Byłby pewnie jeszcze lepszy, ale na 6 km poczułam ucisk w kolanie i zwolniłam - najwidoczniej nie jest jeszcze gotowe na takie tempo, a wiadomo - na wszystko jest czas. Powoli, powoli i będę śmigać. Bez pośpiechu, bo to on jest najgorszy, ambicja tu akurat siedzi cicho, bo czas poniżej 50 min w poniedziałkowych zawodach jest do zrobienia. Dlatego chcę żyć w zgodzie z kolanem, żeby było grzeczne jedenastego.
Coś czuję, że to będzie aktywny długi weekend. I doczekać się nie mogę wszystkiego, co ze sobą niesie (:
I na koniec - muszę się wam pochwalić - wczoraj upiekłam pierwszy raz całkowicie samodzielnie żytnio - pszenny chleb na zakwasie. Jest rewelacyjny, nieskromnie powiem ;) Serniczek wyszedł przypadkiem, z musu wykorzystania sera i chęci eksploatacji piekarnika. Dzisiaj już opadł, ale wczoraj o północy, kiedy wyjęłam go z piekarnika był imponujący, zaręczam!
Ach, te serniczki :) Jedne z najlepszych śniadań.
OdpowiedzUsuńChleb Ci wyszedł, no nie będę ukrywać, jak z piekarni! A smakuje zapewne lepiej, bo w końcu to wyrób domowy.
Będę trzymała za Ciebie kciuki tego jedenastego :)
no właśnie, to będzie aktywny weekend ;))
OdpowiedzUsuńSama nie wiem czy bardziej podoba mi się serniczek czy chleb;)
OdpowiedzUsuńi masz dobre podejście - lepiej nie przeciazac kolana, w końcu na pewno wróci do świetności :D
dokładnie, moje biodro już się chyba wyleczyło i też chcę z nim teraz życ jak najdłużej w zgodzie.. tobie też tego życzę, aby kolano doszło do siebie i żebyś mogła spokojnie zejsc poniżej 50minut w poniedziałek ;)
OdpowiedzUsuńUważaj na kolano i o nie zadbaj, ja również ostatnio mam troszkę ciche dni z moim kolanem... czym je udobruchać? :))
OdpowiedzUsuńChleb prima sort! Ciekawe, kiedy ja odważę się upiec swój.
A do 11.11 na pewno forma sama stanie na wysokości zadania, podświadomość zadziała i zmobilizuje wszystkie stawy, psychikę i mięśnie:) W końcu to nie Twój pierwszy bieg!
Nie wiem który wypiek lepszy! Uwielbiam oba:-)
OdpowiedzUsuńBede trzymać kciuki za 11!
pyszności:)
OdpowiedzUsuńSuper chlebek Ci wyszedł ! Tak samo jak śniadaniowy serniczek ;)
OdpowiedzUsuńPiękny chleb, wygląda przepysznie, a jaki musiał być zapach jak się piekł <3
OdpowiedzUsuńPowodzenia :)
Piękny chlebek Ci wyszedł! :)
OdpowiedzUsuńJeeej, ale mega Ci wyszedł ten chleb, jak z jakiejś najlepszej piekarni *.*
OdpowiedzUsuńSerniczek<3
OdpowiedzUsuńChlebek pięknie się prezentuje. Domowe pieczywo górą!
świetny serniczek i świetny chleb! poproszę oba :)
OdpowiedzUsuńAaaa domowy chlebuś <3 Uwielbiam! :) Pięknie i pysznie wygląda, można przepis? :> Bo ciągle robię ten sam. I jeszcze serniczkiem kusisz!
OdpowiedzUsuńbardzo chętnie się podzielę ;)
Usuńprzygotowany wcześniej zakwas z mąki żytniej typ 720 dokarmiłam 12 godzin przed pieczeniem szklanką tej same tej samej mąki i pół szklanki wody. Po 12 godzinach wymieszałam zakwas, odjęłam 240 g zakwasu (resztę schowałam do lodówki), dodałam do niego 90g mąki żytniej typ 2000, 280ml wody i 390g białej mąki chlebowej, posoliłam, dokładnie wymieszałam i odstawiłam na 20 min. Po tym czasie zagniotłam ciasto przez około 10 min aż zaczęło ładnie odchodzić od rąk. Blachę wysmarowałam lekko oliwą, uformowałam mały podłużny placek na kształt formy, przykryłam ściereczką i odstawiłam na 2.5h w ciepłe miejsce. Piekarnik rozgrzałam do 250 stopni, po czym zmniejszyłam moc na 230 i włożyłam chleb. Piekłam 30 min :)
aaaa i jeszcze do masy dodałam ziarna lnu :)
UsuńDziękuję bardzo! :) Na pewno zrobię, akurat się skończył :)
Usuńserniczek serniczkiem, jest świetny ! ale ten chleb rewelacyjnie Ci wyszedł ! aż wyobrażam sobie jego zapach i smak *-*
OdpowiedzUsuńFaktycznie chlebek wygląda jak z piekarni :D Jest idealny - zapewne smakuje rewelacyjnie :D
OdpowiedzUsuńi tak jest imponujący :)))
OdpowiedzUsuńCudowny ten chlebek jak z obrazka ;)
OdpowiedzUsuń