krem jaglany z kaki podany z jagodami goji
mało biegania na zabieganych śniadaniach, ale dużo czasu w biegowych butach. generalnie czuję się jak podlotek. skipy, zakresy, bc1, bc2, bc3 - nigdy się na tym nie skupiałam, po prostu biegałam. trochę inaczej, plan treningowy tu i teraz, na bieżąco. wieczorne treningi, zupełnie inne od dziennych. magiczne. bez narzekania, bez odpuszczania i... bez końca.
a śniadanie dzisiaj przez Anię.
ten krem mnie zachwyca - tak gęsto i słodko, zapewne taki jest! a ja lubię takie, oj lubię :)
OdpowiedzUsuńpytanie, czy warto skupiać się na tych wszystkich ,,profesjonalnych zagadnieniach", gdy to bieganie sprawia radość :)
OdpowiedzUsuńu Ciebie zawsze, zawsze widać tę przyjemność z biegania. ależ ja to lubię, i to śniadanie też lubię!
OdpowiedzUsuńpyszne śniadanie:)
OdpowiedzUsuńMusiało być pyszne :)
OdpowiedzUsuńWygląda jak waniliowy budyń! Taki kremowy :))
OdpowiedzUsuńBieganie wieczorami- też bym chciała, ale z kimś.. muszę kogoś namówić :)
gęsty i słodki, cudo :)
OdpowiedzUsuńdo tej pory nie jadłam kaki, nigdzie znaleźć go nie mogę... ale musi byc pyszne (:
OdpowiedzUsuń