środa, 2 stycznia 2013

*27* Fotorelacja Szczyrk-Wisła-Zakopane + podsumowanie 2012










Owsiane gofry z twarożkiem i granatem.
Oatmeal waffles with cream cheese and pomegranate. 


Fotorelacja







Kocham bieganie w górach. To najlepsze, co może być, jeśli jesteś spragniony PRAWDZIWYCH podbiegów. Tak jak ja. Dopóki nie pobiegłam tutaj, miałam wrażenie, że podbiegi w mojej okolicy są w porządku. Może i są, niemniej, te tutaj, ciągnące się przez kilka dobrych kilometrów są wręcz ekstremalne. Przez jakieś  5 km biegłam pod niesamowita górę, wyciskając z siebie ostatnie poty. Było ciężko, ale dałam radę. A potem, zawróciłam i… zbieg. Maksymalny rozpęd. Odbiłam sobie wszystkie ostanie beznadzieje czasy. Moja wewnętrzna bogini skakała fikołki z radości, a ja razem z nią. Podekscytowanie, podniecenie, to za mało. Czasy może nie są cudowne, ale przynajmniej nie zakopywałam się w śniegu. Już wiem, że kondycja trochę mi siadła, ale nie narzekam - niedługo wiosna!
 Mnóstwo chodzenia, łyżwy, narty, wieczorne biegi, najlepsze jedzenie, ukochane oscypki, zjadane przeze mnie w ilościach hurtowych. Chcę jeszcze raz. I jeszcze.
Pogoda do biegania był idealna, wiosenno-jesienna. Zima ukazywała swe oblicze jedynie na stokach i wysoko w górach.
Potrzebowałam tego. Tak. Zdecydowanie. Potrzebowałam zmiany trasy, nowych doznań, wyciszenia. To za tym tęskniłam. Za czymś nowym,  a jednocześnie tak znanym. 


Podsumowanie roku 2012:
Na pewno był bardzo obfity w nowe doznania. Poznałam siebie jeszcze bardziej, mocno ukierunkowałam się na to, co kocham robić, wybiegałam wszystkie złości i złe emocje. Zaakceptowałam siebie, swój charakter, bardzo dużo w sobie zmieniłam, opanowałam nieokiełznane ambicje, zrozumiałam, że nie można mieć wszystkiego. Przełamałam wiele granic, które sama sobie nałożyłam.  Bieganie stało się moją pasją, moją miłością, moim życiem. Udoskonaliłam swoją kuchnię, poznałam wiele ciekawych smaków. Zakochałam się w życiu.
W tym roku przebiegłam 1332 km, na rowerze przejechałam 1982 km, na siłowni spędziłam 5h i 50min, uprawiałam aerobik przez 83h i 37 min. 



Wam na rok 2013 życzę dużo miłości. Ona może wszystko. 



Moje postanowienia noworoczne:
  • Po pierwsze, na pewno więcej biegać, więcej, więcej, jeszcze więcej. Chociaż chyba tego nie muszę sobie obiecywać, bo i tak dojdzie do skutku.
  • Nie pochłaniać czekolady i domowych ciast w zastraszających ilościach, wprowadzić jeszcze więcej zdrowego jedzenia.
  • Być bardziej otwartą na ludzi i wykorzystywać maksymalnie każdy dzień!
  • I idąc za przykładem Pałliny, wyzbyć się poczucia winy.

19 komentarzy:

  1. biegać w górach jeszcze nie próbowałam, ale domyślam sie, że początki muszą być ciężkie. ale i tym większa później satysfakcja :)
    życzę dotrzymania postanowień

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeden fragment, niczym wyrwany z Greya ;)
    Super, że tak aktywnie i pozytywnie spędziłaś ostatnie dni :))
    trzymam kciuki w dotrzymaniu postanowień :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Trzymam za Ciebie kciuki :) Wierze że uda Ci sie wytrwac w postanowieniach :)

    OdpowiedzUsuń
  4. wszędzie widzę dziś gofry! ;))

    a za postanowienia trzymam kciuki!

    OdpowiedzUsuń
  5. Niesamowita jesteś. Pałasz tą pasją do biegania ;)
    Super postanowienia, mam nadzieje, że się uda!

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetna fotorelacja i wspaniałe gofry *.*

    Życzę Ci wszystkiego dobrego w Nowym Roku, aby wszystkie postanowienia się udały, i wszystkie marzenia spełniły :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Zycze wielu przebytych km, bo to chyba dla Ciebie najwazniejsze. Chociaz, ze nie lubie granatu to gofry wygladaja fajnie :)

    OdpowiedzUsuń
  8. nie ma to jak pycha zdrowe goferki ;d
    oby twoje postanowienia zostały pomyślnie zrealizowane , szcześcia w nowym roku ;*

    OdpowiedzUsuń
  9. ostatnio jadłam dokładnie takie same goferki - pyszne! :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Cudne gofry, ostatnio dużo osób nimi kusi... :D

    Trzymam kciuki za to, by Twoje postanowienia się wypełniły :*

    OdpowiedzUsuń
  11. aktywny rok :)
    przepis jest na sporawą ilość, najwyżej go sobie dostosujesz ;3
    budyń waniliowy bez cukru
    pół łyżki proszku do pieczenia
    300 g miąższu z dyni (lub od razu puree, będzie mniej roboty)
    3/4 szklanki jogurtu naturalnego
    2 szklanki mąki
    2 jajka
    szczypta soli

    Dynię zetrzeć na tarce o grubych oczkach. W misce połączyć suche składniki. Następnie dodać jogurt, jajka i dynię i dokładnie wymieszać. Smażyć na rozgrzanej patelni.

    OdpowiedzUsuń
  12. Cieszę się, że wyjazd udany :) Widzę, że wszystko co dobre w nim było i sport i jedzenie i na pewno troszkę wypoczynku :D
    A gofry bym porwała :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Mogłaś wpaść przy okazji bo mieszkam niedaleko ;) Zazdroszczę wyjazdu i przebytych kilometrów. Motywujesz!

    OdpowiedzUsuń
  14. Wow ile kilometrów! :O
    Zatesknilam za nartami...:(

    OdpowiedzUsuń
  15. woooow gratulacje :) Szczęśliwego Nowego Roku :)
    śniadanko wspaniałe :D
    + dodaje sie do obserwatorów i zapraszam do mnie na śniadanko :)
    simpy-way-to-heaven.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...