Oatmeal waffles with cream cheese and pomegranate.
Fotorelacja
Kocham bieganie w górach. To najlepsze, co może
być, jeśli jesteś spragniony PRAWDZIWYCH podbiegów. Tak jak ja. Dopóki nie
pobiegłam tutaj, miałam wrażenie, że podbiegi w mojej okolicy są w porządku.
Może i są, niemniej, te tutaj, ciągnące się przez kilka dobrych kilometrów są
wręcz ekstremalne. Przez jakieś 5 km
biegłam pod niesamowita górę, wyciskając z siebie ostatnie poty. Było ciężko, ale
dałam radę. A potem, zawróciłam i… zbieg. Maksymalny rozpęd. Odbiłam sobie
wszystkie ostanie beznadzieje czasy. Moja wewnętrzna bogini skakała fikołki z
radości, a ja razem z nią. Podekscytowanie, podniecenie, to za mało. Czasy może
nie są cudowne, ale przynajmniej nie zakopywałam się w śniegu. Już wiem, że kondycja trochę mi siadła, ale nie narzekam - niedługo wiosna!
Mnóstwo chodzenia,
łyżwy, narty, wieczorne biegi, najlepsze jedzenie, ukochane oscypki, zjadane
przeze mnie w ilościach hurtowych. Chcę jeszcze raz. I jeszcze.
Pogoda do biegania był idealna, wiosenno-jesienna. Zima ukazywała swe oblicze jedynie na stokach i wysoko w górach.
Pogoda do biegania był idealna, wiosenno-jesienna. Zima ukazywała swe oblicze jedynie na stokach i wysoko w górach.
Potrzebowałam tego. Tak. Zdecydowanie. Potrzebowałam zmiany
trasy, nowych doznań, wyciszenia. To za tym tęskniłam. Za czymś nowym, a jednocześnie tak znanym.
Podsumowanie roku 2012:
Na pewno był bardzo obfity w nowe doznania. Poznałam siebie
jeszcze bardziej, mocno ukierunkowałam się na to, co kocham robić, wybiegałam
wszystkie złości i złe emocje. Zaakceptowałam siebie, swój charakter, bardzo
dużo w sobie zmieniłam, opanowałam nieokiełznane ambicje, zrozumiałam, że nie
można mieć wszystkiego. Przełamałam wiele granic, które sama sobie nałożyłam. Bieganie stało się moją pasją, moją miłością,
moim życiem. Udoskonaliłam swoją kuchnię, poznałam wiele ciekawych smaków.
Zakochałam się w życiu.
W tym roku przebiegłam 1332 km, na rowerze przejechałam 1982 km, na siłowni spędziłam 5h i 50min, uprawiałam aerobik przez 83h i 37 min.
Wam na rok 2013 życzę dużo miłości. Ona może wszystko.
Moje postanowienia noworoczne:
- Po pierwsze, na pewno więcej biegać, więcej, więcej, jeszcze więcej. Chociaż chyba tego nie muszę sobie obiecywać, bo i tak dojdzie do skutku.
- Nie pochłaniać czekolady i domowych ciast w zastraszających ilościach, wprowadzić jeszcze więcej zdrowego jedzenia.
- Być bardziej otwartą na ludzi i wykorzystywać maksymalnie każdy dzień!
- I idąc za przykładem Pałliny, wyzbyć się poczucia winy.
biegać w górach jeszcze nie próbowałam, ale domyślam sie, że początki muszą być ciężkie. ale i tym większa później satysfakcja :)
OdpowiedzUsuńżyczę dotrzymania postanowień
Jeden fragment, niczym wyrwany z Greya ;)
OdpowiedzUsuńSuper, że tak aktywnie i pozytywnie spędziłaś ostatnie dni :))
trzymam kciuki w dotrzymaniu postanowień :)
Wiem, strasznie mi się spodobał ;)
UsuńTrzymam za Ciebie kciuki :) Wierze że uda Ci sie wytrwac w postanowieniach :)
OdpowiedzUsuńwszędzie widzę dziś gofry! ;))
OdpowiedzUsuńa za postanowienia trzymam kciuki!
Niesamowita jesteś. Pałasz tą pasją do biegania ;)
OdpowiedzUsuńSuper postanowienia, mam nadzieje, że się uda!
Buty do biegania hihi ♥
OdpowiedzUsuńW tych akurat nie biagałam xD
UsuńŚwietna fotorelacja i wspaniałe gofry *.*
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci wszystkiego dobrego w Nowym Roku, aby wszystkie postanowienia się udały, i wszystkie marzenia spełniły :)
Zycze wielu przebytych km, bo to chyba dla Ciebie najwazniejsze. Chociaz, ze nie lubie granatu to gofry wygladaja fajnie :)
OdpowiedzUsuńnie ma to jak pycha zdrowe goferki ;d
OdpowiedzUsuńoby twoje postanowienia zostały pomyślnie zrealizowane , szcześcia w nowym roku ;*
ostatnio jadłam dokładnie takie same goferki - pyszne! :)
OdpowiedzUsuńCudne gofry, ostatnio dużo osób nimi kusi... :D
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za to, by Twoje postanowienia się wypełniły :*
Wisła,Zakopiec<3
OdpowiedzUsuńaktywny rok :)
OdpowiedzUsuńprzepis jest na sporawą ilość, najwyżej go sobie dostosujesz ;3
budyń waniliowy bez cukru
pół łyżki proszku do pieczenia
300 g miąższu z dyni (lub od razu puree, będzie mniej roboty)
3/4 szklanki jogurtu naturalnego
2 szklanki mąki
2 jajka
szczypta soli
Dynię zetrzeć na tarce o grubych oczkach. W misce połączyć suche składniki. Następnie dodać jogurt, jajka i dynię i dokładnie wymieszać. Smażyć na rozgrzanej patelni.
Cieszę się, że wyjazd udany :) Widzę, że wszystko co dobre w nim było i sport i jedzenie i na pewno troszkę wypoczynku :D
OdpowiedzUsuńA gofry bym porwała :)
Mogłaś wpaść przy okazji bo mieszkam niedaleko ;) Zazdroszczę wyjazdu i przebytych kilometrów. Motywujesz!
OdpowiedzUsuńWow ile kilometrów! :O
OdpowiedzUsuńZatesknilam za nartami...:(
woooow gratulacje :) Szczęśliwego Nowego Roku :)
OdpowiedzUsuńśniadanko wspaniałe :D
+ dodaje sie do obserwatorów i zapraszam do mnie na śniadanko :)
simpy-way-to-heaven.blogspot.com