przed treningiem: zielony koktaj (banan, szpinak, mleko sojowe, jogurt grecki)
before training: green spoothie (banana, spinach, soya milk, greek yogurt)
po treningu: serniczki z patelni z kiwi i mandarynką, syropem klonowym i cynamonem
post training: cheesecake pancakes with kiwi, mandarin, maple syrup and cinammon
Po-treningowe i po-imprezowe śniadanie. Ale to kawy było mi najbardziej potrzeba.
Siadam i tworzę plan treningowy. Coś czuję, że będę się kłócić sama ze sobą.
serniczki - uwielbiam! zresztą oba śniadania przepyszne. (;
OdpowiedzUsuńJakie pyszności, pełen wypaas! <3
OdpowiedzUsuńOstatnie zdjęcie - cudowne! Masz pięknego towarzysza <3
OdpowiedzUsuńKoktajl z banana i szpinaku? Jakoś nie wyobrażam sobie tego połączenia, ale to musi być ciekawe! A te serniczki z patelni, mmm, coś dobrego! Planuję je sobie od jakiego czasu. Co za plan treningowy układasz?:)
OdpowiedzUsuńbomba witaminowa w postaci koktajlu :D ostatnie zdjęcie to mistrzostwo :)
OdpowiedzUsuńpiękne zdjecia , ten koktajl jest genialny ,ale serniczki pobiły go z pewnoscia -pycha !
OdpowiedzUsuńO ja. Podziwiam za trening po imprezie, serio:D
OdpowiedzUsuńjesteś mega!
Trening po imprezie, jesteś niezła :D
OdpowiedzUsuńA śniadania przepyszne, mniam :) Ostatnie i przed ostatnie zdjęcia bardzo mi się podobają!
I jedno i drugie bardzo by mi odpowiadało :D
OdpowiedzUsuńmmm połączenie szpinaku z bananami- mniam! ;)
OdpowiedzUsuńI to i to uwielbiam.. ;) powodzenia w tworzeniu!
OdpowiedzUsuńMmmm wspaniałe te serniczki :
OdpowiedzUsuńtalerz z pepco! :>
OdpowiedzUsuńpiękna kicia *-*
Jakie ładne zdjęcia, a szczególnie ostatnie :>
OdpowiedzUsuńSerniczki *.*
podziwiam, że po imprezie miałaś siłę na trening:D
OdpowiedzUsuńAle pycha! Daj mi trochę! :D
OdpowiedzUsuńWpadniesz? :)
kiciak;D
OdpowiedzUsuńchyba chciał ci podjeść.. no nie dziwię się.. sama bym to zrobiła;)
wygłaskaj kocisko ♥
OdpowiedzUsuńbiegowy?
OdpowiedzUsuńja coś nie mogę się do tego koktajlu przekonać! ;/
i ja nie cierpię takich dziewczyn ;/ i właśnie za wytknięciu paru osobom takiego zachowania, zostałam nazwana ortorektyczką!
I przed- i po- pyszne :)
OdpowiedzUsuń