Wczoraj, na warszawskich ulicach, pośród 10 tysięcy innych biegaczy zdałam sobie sprawę jak bardzo kocham to robić. Emocje krążyły w żyłach, o adrenalinie nie wspomnę. Jak na mój debiutancki bieg w połówce - bardzo mi się podobało. Nie wiem tylko czemu nie ma mnie na liście wyników, ale napisałam już do organizatora w tej sprawie. Wszystko przez to, że spóźniłam się na bieg.
Nie zakładałam żadnej życiówki, bo wychodziłam z założenia, że skoro to mój debiut to nie potraktuję tego jak wyścig, ale jak zwkły trening. Los, a może moje nogi, chciały inaczej i udało się poprawić mój półmaratoński czas o 48 sekund od ostatniego. Generalnie był tylko jeden wymagający podbieg, a przez większą część czasu biegło się po równym terenie. Myślę, że to też przełożyło się na mój czas, bo trasa jak dla mnie była naprawdę bardzo łatwa, zważywszy na to, że zwykle biegam po bardzo zróżnicowanym gruncie.
Na mecie był okropny ścisk, ludzie nie przesuwali się do przodu, tylko natychmiast chcieli zdejmować chipy. Btw - sama to chciałam robić, bo w miasteczku nic nie było oznakowane. Ani gdzie oddać chipy, ani gdzie są punkty z jedzeniem czy piciem. Chodzi mi tutaj o znaki, bo na namiotach co prawda było napisane "herbata"/ "przebieralnia damska", ale z daleka nie było tego widać i przez chwilę krążyłam bez celu, zapoznając się co gdzie jest.
Każdy zawopdnik po biegu miał zapewnioną wodę/powerad'y, jabłka (nie wiem czy były jeszcze jakieś inne owoce, ja akurat widziałam te (:), gorącą herbatę (ja dostałam lekko ciepłą i extra mocno posłodzoną) oraz porcję makaronu - tu akurat zupełna porażka jak dla mnie - makaron (w swojej porcji znalazłam suszone pomidory i kapustę) byłby na pewno sto razy lepszy gdyby nie był zamarznięty na kość. Jeśli o to chodzi to duży minus.
Co do ogólnej atmosfery zawodów to generalnie na plus - miejsca zostało wydzielone tyle, że można było spokojnie wyprzedzać, nie rozpychając się przy tym łokciami. Kibiców nie było dużo - tutaj się troszkę rozczarowałam, ale jak na mroźne warunki to chwała tym, którzy przyszli i zagrzewali nas do walki.
Punkty odżywcze. Tutaj napiszę mało, bo sama skorzystałam tylko raz i dosłownie wzięłam tylko łyk lodowatej wody. Mimo wszystko zdążyłam zauważyć, że wolontariusze nie wyrabiali się z podawaniem i napełnianiem kubków wodą, ale wiadomo - starali się. Punkty były rozmieszczone co 5km, chociaż wydaje mi się, że po punkcie na 10km kolejny był na 13km.
Mimo wszystko emocje były ogromne, bieg wspaniały i taki na który chętnie wrócę za rok. Po tym biegu byłam tak rozentuzjazmowana zawodami, że zapragnęłam od razu zapisać się na Maraton Warszawski we wrześniu ;) Niemniej, to bardzo poważna decyzja i muszę to mocno przemyśleć.
Są dzisiaj rzadko spotykane zakwasy, więc wiem, że wczoraj z mojej strony było 200% wkładu. Oby więcej takich biegów, oby więcej!
Swoich zdjęć szukam w Internecie, nie zdążyłam przejrzeć jeszcze wszystkich, jak znajdę takie na którym jestem, to na pewno wstawię.
owsianka z budyniem śmietankowym, jabłkiem, orzechami nerkowca i masłem orzechowym
porridge with cream pudding, apple, cashew nuts and peanut butter
Relacja godna medalu:> Już się nie mogę doczekać, kiedy będzie ciepło**
OdpowiedzUsuńGratuluję Cie bardzo :) Podziwiam bo ja na pewno nie dałbym rady ;)
OdpowiedzUsuńNerkowców tak dawno nie jadłam, a takie są pyszne :)
Nie pozostaje nic innego jak pogratulować pobicia swojego rekordu:) Nie zazdroszczę zimnego makaronu, ale dzisiejsze śniadanie z pewnością i ciepłe, i pyszne;)
OdpowiedzUsuńSerdecznie gratuluję!
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że będzie mi dane przebiec w przyszłym roku ;)
Śniadanie cudowne!
swietna relacja! zazdroszcze tej atmosfery i wszystkiego :)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńKobieto!!! Gratuluję! Jesteś mistrzem!!! <3
OdpowiedzUsuńZaczynam mieć coraz to większą ochotę na rozpoczęcie biegania, ale nie mam pojęcia, jak się za to zabrać. W każdym razie gratuluję udanego maratonu :)
OdpowiedzUsuńMniam, mniam, pycha miseczka!
Owsianka najlepsza na świecie :-)
OdpowiedzUsuńNo i gratuluję!
Gratuluję gratuluję, jesteś godna podziwu :)) Oby tak dalej i jeszcze lepiej ! :)
OdpowiedzUsuńA owsianka idealna ♥
gratuluję;*
OdpowiedzUsuńkurcze podziwiam Cie za te abstrakcyjne jak dla mnie dystanse;;p
Gratuluje i podziwiam i wierzę w to, że może kiedyś i ja dam radę pobiec w takim biegu ;) A owsianka z moimi ulubionymi orzechami ;D
OdpowiedzUsuńTeż biegłam w niedzielę :D i cały czas szukam zdjęć, na których byłby chociaż skrawek mnie ;P
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Jak znajdziesz jakieś z numerem 11353 to daj znać ;)
Usuńwypatruję ;)
UsuńGratuluję serdecznie, świetny wynik :)
OdpowiedzUsuńI pyszna zawartość miseczki, uwielbiam jak nerkowce chrupią w owsiance :)
Gratuluję! Podziwiam Cię, serio:)
OdpowiedzUsuńa owsianka cudo! Nerkowce - kocham ♥
gratulację wyników, a na zdjęcia czekam z niecierpliwością! :)
OdpowiedzUsuńA owsianka jak najbardziej pycha:)
nerkowce <3
OdpowiedzUsuńkurczę, miałam dopingować, ale się nieudało. Ae tobie gratuluje!
gratuluję !!! ;*
OdpowiedzUsuńa ta owsianka mega pyszna !! <3 mniam , nerkowce i jeszcze masło orzechowe <3
Mój Trener biegł wczoraj w tym Półmaratonie i zaraz właśnie idę na trening i pewnie będzie zdawał relacje! :D
OdpowiedzUsuńgratuluję i jednocześnie podziwiam, półmaraton to nie lada wyczyn, a jeszcze przy tym zrobienie życiówki:)
OdpowiedzUsuńa dzisiejsze śniadanie pyszne, jabłko i orzechy to coś, co do owsianki pasuje najlepiej:)
Wielkie, na prawde wielkie gratulacje kochana! <3
OdpowiedzUsuńWidać, że to kochasz i podziwiam Cię :)
A śniadanko wygląda świetnie!
Nie moge znalezc tych nerkowców, super!
OdpowiedzUsuńSylwia, serdecznie gratuluję! cieszę się, że bez większych trudności dotarłaś do mety :) super, super!
OdpowiedzUsuńśniadanie dzisiaj na wypasie :D
buziak!
GRATULUJĘ <3 Naprawdę, jest czego! Po prostu nie mogę wyjść z podziwu :)
OdpowiedzUsuńA śniadanie - na pewno bardzo sycące. Po takim to można biegać! :)
Gratuluje :) Naprawdę Cię podziwiam.
OdpowiedzUsuńJa swoją przygodę z bieganiem dopiero chce zacząć, choć dopiero jak ten cały śnieg zniknie, a temperatura wzrośnie, bo jak na razie jest dla mnie za zimno na biegi, w przyszłości tez bym chciała zapisać się na taki maraton, więc może kiedyś się na nim spotkamy? :D
Cudowne owsianka :)
no to gratulacje, i przede wszystkim podziwiam!
OdpowiedzUsuńgratuluję i zazdroszczę.. ;P a śniadanko pyszne i przede wszystkim zasłużone
OdpowiedzUsuńszacun, naprawdę :) widziałam wczoraj relację w tv z tego biegu i jakoś tak sobie pomyślałam czy biegłaś czy nie? ;) nerkowce są na prawdę takie dobre? bo czaję się na nie od dłuższego czasu, no i jak na razie się tylko czaje bo mnie ich cena przeraża ;p
OdpowiedzUsuńopierałam się, bo kilku rzeczy w ogóle nie dałam, na tym przepisie: http://emmagotuje.blogspot.com/2011/12/leniwe-sniadanie-razowe-owsiane-scones.html :)
GRATULACJE! :)
OdpowiedzUsuńgratuluję jeszcze raz i zazdroszczę pasji do biegania :) we mnie nadal gdzieś tkwi biegowy sentyment i gdy czytam takie posty mam niesamowitą ochotę do tego wrócić :)
OdpowiedzUsuńa owsianka pycha. taka z owocami w środku to jedna z lepszych. i ta górka nerkowców :)
Gratuluję! A śniadanie smakowicie podane.
OdpowiedzUsuń