poniedziałek, 25 marca 2013

*109* 8. Półmaraton Warszawski








Wczoraj, na warszawskich ulicach, pośród 10 tysięcy innych biegaczy zdałam sobie sprawę jak bardzo kocham to robić. Emocje krążyły  w żyłach, o adrenalinie nie wspomnę. Jak na mój debiutancki bieg w połówce - bardzo mi się podobało. Nie wiem tylko czemu nie ma mnie na liście wyników, ale napisałam już do organizatora w tej sprawie. Wszystko przez to, że spóźniłam się  na bieg.
Nie zakładałam żadnej życiówki, bo wychodziłam z założenia, że skoro to mój debiut to nie potraktuję tego jak wyścig, ale jak zwkły trening. Los, a może  moje nogi, chciały inaczej i udało się poprawić mój półmaratoński czas o 48 sekund od ostatniego. Generalnie  był tylko jeden wymagający podbieg, a przez większą część czasu biegło się po równym terenie. Myślę, że to też przełożyło się na mój czas, bo trasa jak dla mnie  była naprawdę bardzo łatwa, zważywszy na to, że zwykle  biegam po bardzo zróżnicowanym gruncie. 
Na mecie był okropny ścisk, ludzie nie przesuwali się do przodu, tylko natychmiast chcieli zdejmować chipy.   Btw - sama to chciałam robić, bo w miasteczku nic nie było oznakowane. Ani gdzie oddać chipy, ani gdzie są punkty z jedzeniem czy piciem. Chodzi mi tutaj o znaki, bo na namiotach co prawda było napisane "herbata"/ "przebieralnia damska", ale z daleka nie było tego widać i przez chwilę krążyłam bez celu, zapoznając  się co gdzie jest. 
Każdy  zawopdnik po biegu miał zapewnioną wodę/powerad'y, jabłka (nie wiem czy były jeszcze jakieś inne owoce, ja  akurat widziałam te (:), gorącą herbatę (ja dostałam lekko ciepłą i extra mocno posłodzoną) oraz porcję makaronu - tu akurat zupełna porażka jak dla mnie - makaron (w swojej porcji znalazłam suszone pomidory i kapustę)  byłby na pewno sto razy lepszy gdyby nie był zamarznięty na  kość. Jeśli o to chodzi to duży minus.
Co do ogólnej atmosfery zawodów to generalnie na plus - miejsca zostało wydzielone tyle, że można  było spokojnie wyprzedzać, nie rozpychając się przy tym łokciami. Kibiców nie było dużo - tutaj się troszkę rozczarowałam, ale jak na mroźne warunki to chwała tym, którzy przyszli i zagrzewali nas do walki. 
Punkty odżywcze. Tutaj napiszę mało, bo sama skorzystałam tylko raz i dosłownie wzięłam tylko łyk lodowatej wody. Mimo wszystko zdążyłam zauważyć, że wolontariusze nie wyrabiali się z podawaniem i napełnianiem kubków wodą, ale wiadomo - starali się. Punkty były rozmieszczone  co 5km, chociaż wydaje mi się, że po punkcie na 10km kolejny był na 13km.
Mimo wszystko emocje  były ogromne, bieg wspaniały i taki na który chętnie wrócę za rok. Po tym biegu  byłam tak rozentuzjazmowana zawodami, że zapragnęłam od razu zapisać  się na Maraton Warszawski we wrześniu ;) Niemniej, to bardzo poważna decyzja  i muszę to mocno przemyśleć. 
Są dzisiaj rzadko spotykane zakwasy, więc wiem, że  wczoraj z mojej strony było 200% wkładu. Oby więcej takich biegów, oby więcej!

Swoich zdjęć szukam w  Internecie, nie zdążyłam przejrzeć jeszcze wszystkich, jak znajdę takie na  którym jestem, to na pewno wstawię. 




owsianka  z budyniem śmietankowym, jabłkiem, orzechami nerkowca i masłem orzechowym
porridge with cream pudding, apple, cashew nuts and peanut butter

33 komentarze:

  1. Relacja godna medalu:> Już się nie mogę doczekać, kiedy będzie ciepło**

    OdpowiedzUsuń
  2. Gratuluję Cie bardzo :) Podziwiam bo ja na pewno nie dałbym rady ;)
    Nerkowców tak dawno nie jadłam, a takie są pyszne :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie pozostaje nic innego jak pogratulować pobicia swojego rekordu:) Nie zazdroszczę zimnego makaronu, ale dzisiejsze śniadanie z pewnością i ciepłe, i pyszne;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Serdecznie gratuluję!
    Mam nadzieję, że będzie mi dane przebiec w przyszłym roku ;)

    Śniadanie cudowne!

    OdpowiedzUsuń
  5. swietna relacja! zazdroszcze tej atmosfery i wszystkiego :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  7. Kobieto!!! Gratuluję! Jesteś mistrzem!!! <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Zaczynam mieć coraz to większą ochotę na rozpoczęcie biegania, ale nie mam pojęcia, jak się za to zabrać. W każdym razie gratuluję udanego maratonu :)

    Mniam, mniam, pycha miseczka!

    OdpowiedzUsuń
  9. Owsianka najlepsza na świecie :-)
    No i gratuluję!

    OdpowiedzUsuń
  10. Gratuluję gratuluję, jesteś godna podziwu :)) Oby tak dalej i jeszcze lepiej ! :)
    A owsianka idealna ♥

    OdpowiedzUsuń
  11. gratuluję;*
    kurcze podziwiam Cie za te abstrakcyjne jak dla mnie dystanse;;p

    OdpowiedzUsuń
  12. Gratuluje i podziwiam i wierzę w to, że może kiedyś i ja dam radę pobiec w takim biegu ;) A owsianka z moimi ulubionymi orzechami ;D

    OdpowiedzUsuń
  13. Też biegłam w niedzielę :D i cały czas szukam zdjęć, na których byłby chociaż skrawek mnie ;P
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak znajdziesz jakieś z numerem 11353 to daj znać ;)

      Usuń
    2. wypatruję ;)

      Usuń
  14. Gratuluję serdecznie, świetny wynik :)
    I pyszna zawartość miseczki, uwielbiam jak nerkowce chrupią w owsiance :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Gratuluję! Podziwiam Cię, serio:)
    a owsianka cudo! Nerkowce - kocham ♥

    OdpowiedzUsuń
  16. gratulację wyników, a na zdjęcia czekam z niecierpliwością! :)
    A owsianka jak najbardziej pycha:)

    OdpowiedzUsuń
  17. nerkowce <3
    kurczę, miałam dopingować, ale się nieudało. Ae tobie gratuluje!

    OdpowiedzUsuń
  18. gratuluję !!! ;*
    a ta owsianka mega pyszna !! <3 mniam , nerkowce i jeszcze masło orzechowe <3

    OdpowiedzUsuń
  19. Mój Trener biegł wczoraj w tym Półmaratonie i zaraz właśnie idę na trening i pewnie będzie zdawał relacje! :D

    OdpowiedzUsuń
  20. gratuluję i jednocześnie podziwiam, półmaraton to nie lada wyczyn, a jeszcze przy tym zrobienie życiówki:)
    a dzisiejsze śniadanie pyszne, jabłko i orzechy to coś, co do owsianki pasuje najlepiej:)

    OdpowiedzUsuń
  21. Wielkie, na prawde wielkie gratulacje kochana! <3
    Widać, że to kochasz i podziwiam Cię :)
    A śniadanko wygląda świetnie!

    OdpowiedzUsuń
  22. Nie moge znalezc tych nerkowców, super!

    OdpowiedzUsuń
  23. Sylwia, serdecznie gratuluję! cieszę się, że bez większych trudności dotarłaś do mety :) super, super!
    śniadanie dzisiaj na wypasie :D
    buziak!

    OdpowiedzUsuń
  24. GRATULUJĘ <3 Naprawdę, jest czego! Po prostu nie mogę wyjść z podziwu :)
    A śniadanie - na pewno bardzo sycące. Po takim to można biegać! :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Gratuluje :) Naprawdę Cię podziwiam.
    Ja swoją przygodę z bieganiem dopiero chce zacząć, choć dopiero jak ten cały śnieg zniknie, a temperatura wzrośnie, bo jak na razie jest dla mnie za zimno na biegi, w przyszłości tez bym chciała zapisać się na taki maraton, więc może kiedyś się na nim spotkamy? :D
    Cudowne owsianka :)

    OdpowiedzUsuń
  26. no to gratulacje, i przede wszystkim podziwiam!

    OdpowiedzUsuń
  27. gratuluję i zazdroszczę.. ;P a śniadanko pyszne i przede wszystkim zasłużone

    OdpowiedzUsuń
  28. szacun, naprawdę :) widziałam wczoraj relację w tv z tego biegu i jakoś tak sobie pomyślałam czy biegłaś czy nie? ;) nerkowce są na prawdę takie dobre? bo czaję się na nie od dłuższego czasu, no i jak na razie się tylko czaje bo mnie ich cena przeraża ;p
    opierałam się, bo kilku rzeczy w ogóle nie dałam, na tym przepisie: http://emmagotuje.blogspot.com/2011/12/leniwe-sniadanie-razowe-owsiane-scones.html :)

    OdpowiedzUsuń
  29. gratuluję jeszcze raz i zazdroszczę pasji do biegania :) we mnie nadal gdzieś tkwi biegowy sentyment i gdy czytam takie posty mam niesamowitą ochotę do tego wrócić :)
    a owsianka pycha. taka z owocami w środku to jedna z lepszych. i ta górka nerkowców :)

    OdpowiedzUsuń
  30. Gratuluję! A śniadanie smakowicie podane.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...