Naleśnikujemy dzisiaj. U mnie naleśniki na śniadanie po 11 rano, bo poimprezowe. Chyba takie smakują mi najlepiej. Wykończyłam wczoraj nogi przez kilka dobrych, długich godzin w szpilkach, ciekawe jak będzie dzisiaj z treningiem ;)
pełnoziarniste naleśniki z cynamonowym twarożkiem i śliwką polane syropem z agawy
Fajnie czasem ze zwyklych proporcji na ciasto naleśnikowe, usmażyć je na małej patelni. Niby to samo, a optycznie więcej ;)
No, taki stosik naleśników bardzo ładnie się prezentuje :) Widzę, że obie postawiłyśmy dziś na cynamonowy twarożek!
OdpowiedzUsuń2 i 3 zdjęcie <3
OdpowiedzUsuńJeszcze nie dorobiłam się małej patelni, ale chyba muszę sobie taką sprawić :D
Pysznie wyglądają :> Czasami też lubię zrobić takie w mniejszej wersji :>
OdpowiedzUsuńWyglądają pysznie :) I mój ukochany cynamonowy twarożek, kupiłaś mnie <33
OdpowiedzUsuńNaleśniki o każdej porze są dobre :D
OdpowiedzUsuńcudowne! I ja też zawsze stawiam po imprezie na naleśniki ;)
OdpowiedzUsuńLubię te naleśniki!
OdpowiedzUsuńE tam dzisiejszy trening...Wczoraj miałaś trening! :D
cynamonowy twarożek zdecydowanie pysznym wypełnieniem naleśników :)
OdpowiedzUsuńWyglądają pysznie, musiały być genialne z tym cynamonowym twarożkiem :)
OdpowiedzUsuńpysznie wyglądają:) dla mnie rewelacja:)
OdpowiedzUsuńMam tak z kanapkami. Robię kilka mniejszych i wydaje mi się, że jest ich... więcej:p
OdpowiedzUsuńWyglądają cudownie <3
OdpowiedzUsuńNalesnikowy raj <3
OdpowiedzUsuńlubię jak wychodzi dużo^^
OdpowiedzUsuńZazdroszczę takich równiutkich naleśników *.* Z moimi zawsze coś nie wychodzi, ale ważne, że smakują :D
OdpowiedzUsuńjak się smakowicie prezentują;) po imprezie takie śniadanko najlepsze;)
OdpowiedzUsuńoptycznie więcej, to i mózg się bardziej najada ^^
OdpowiedzUsuńto chyba najładniejsze naleśniki jakie dziś widziałam :) cynamon, śliwki...powiało jesienią, ale takie smaki sprawiają, że jestem w niebie :)
OdpowiedzUsuńnie dość , że zdrowe śniadanie to jeszcze pyszne i pięknie podane :)
OdpowiedzUsuńcudeńka :) poimprezowe, czyli wieczór udany :)
OdpowiedzUsuńkilka godzin w szpilkach to mój standardowy dzień w pracy, można się przyzwyczaić :)
Ale bym zjadła ♥
OdpowiedzUsuńTaki trening w szpilkach jest czasem bardziej męczący niż dwie godziny biegania :D