czwartek, 24 kwietnia 2014

*399* z muzyką czy bez?


owsiany omlet cytrynowy z malinami
podany z syropem z agawy i grejpfrutem


Bieganie bez muzyki ma w sobie jakąś moc, uczy wsłuchiwania się we własny organizm oraz to, co dzieje się dookoła. No i ten 'tupot' butów odbijających się od ziemi, ach... Mimo wszystko, lubię biegać z muzyką. Co prawda tempo wtedy najczęściej narzuca utwór w słuchawkach. Czasami mam takie dni, że mimo, że coś leci w słuchawkach, nawet nie zwracam uwagi co. Po prostu biegnę, cieszę się chwilą, intensywnie o czymś myślę. Czasami jest tak, że ta muzyka jest wybawieniem. Jestem człowiekiem, który muzyki słucha praktycznie przez cały czas. Usypiam nawet ze słuchawkami w uszach.
Mobilizuję się jednak, żeby przynajmniej część treningów robić bez. Bo co jak co, ale na maratonie, kiedy playlista przewinie mi się któryśtamraz, to będę miała dość.
Kiedy biegam bez muzyki maksymalnie skupiam się na tempie, analizuję, przeliczam (no wiem, zwariować można), intensywnie myślę o tym, co robię. I tutaj pojawiają się inni biegacze/rowerzyści. Ja, skupiona na biegu, a tutaj ktoś podjeżdża na bajku i zagaduje. Ktoś podbiega i zagaduje. No błagam. Tak, jest fajnie, chwila oderwania, można pogadać. Ale ile można? Jestem zatwardziałą samotniczką, jeśli chodzi o sport. Uwielbiam towarzystwo, kocham ludzi, którzy mnie otaczają, ale - trening biegowy z kimś dopuszczany jest od czasu do czasu. Kurde, naprawdę nie umiem. Wiem, że tego można się nauczyć i że jest fajnie z kimś biegać, wszyscy chwalą. Doza rywalizacji, większa motywacja, etc. Ja nie umiem. Treningi to tak naprawdę chwile, kiedy jestem sama ze sobą. Cenię to, bo lubię swoje towarzystwo ;)
No zagadują mnie tak, jak bez słuchawek jestem, zagadują... Fajnie, spoko, ale przez max 3 km proszę mnie zagadywać, bo inaczej gubię rytm i cały trening szlak trafia.

19 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. pewnie :)
      60 g płatków owsianych
      70-80 ml wody
      jajko
      1/3 lyzeczki proszku do pieczenia
      sok z cytryny wg upodobania
      trochę mąki w razie potrzeby
      mrożone/świeże owoce np maliny

      płatki zalać woda, wymieszac z jajkiem i sokiem z cytryny, odstawic do lodówki na kilka godzin lub całą noc. Rano w razie potrzeby odsyłać mąki, aby ciasto miało zwarta konsystencje, dodać maliny.
      smazyc na teflonie

      Usuń
  2. Ja jakoś wolę biegać z muzyką niż bez, chociaż czasami jest to niebezpieczne, raz przez to wjechał we mnie rowerzysta, a potem pretensje miał (z resztą słuszne), że krzyczał, a ja mu nie zeszłam :D

    I dziękuję za przepis na brownie! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. czasami też się zdarzy, że z słuchawkami zasnę. aczkolwiek nie biegam, więc tu akurat doświadczenia nie mam. jednak ciekawie piszesz o tym wsłuchiwaniu się w własny organizm w czasie biegu.
    twój omlet owsiany - idealny, najlepszy taki gruby i smacznie podany :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak już jestem sfrustrowana i idę biegać to biegam z kodeksami w słuchaweczkach :D
    A dzisiaj chyba pojdę na boisko jak uda mi się ściągnąć kpk na mp3 xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. obosh. z kim ja się zadaję oO :*

      Usuń
    2. no bo bez nie pójdę-wtedy strata czasu i wgle xD

      I tak mnie loffciasz! :*

      Usuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja bez muzyki nie potrafię biegać, bo skupiam się na swoim oddechu i przez to odruchowo zaczynam szybciej oddychać. A z muzyką lubię, szczególnie na koniec im energiczna muzyka tym mimo braku sił lecę dalej :D

      Usuń
  6. też nie usnę bez muzyki. :) a jeśli sport uprawiam jakiś, to ona zdecydowanie mi pomaga, jakoś bardziej się wczuwam wtedy

    OdpowiedzUsuń
  7. ja osobiście wolałam biegać bez muzyki. niby był to ,,zabijacz czasu", ale pomimo wszystko przeszkadzała.
    a treningu wspólnego nigdy nie zrozumiem- nie wyobrażam sobie efektywnie ćwiczyć i plotkować o butach koleżanki. (absolutnie nie wspominając o wstydzie pokazywania się czerwoną, zasapaną i spoconą :D)

    OdpowiedzUsuń
  8. Zasypiasz ze słuchawkami w uszach? Piątka:D Budzę się później w środku nocy splątana kabelkami^

    OdpowiedzUsuń
  9. ja lubię biegać z muzyką, bez niej jakoś tempo mi zwalnia, no i zdecydowanie w samotności- gdy biegnę z kimś bezwiednie zwalniam (;

    połączenie malin i cytryny bezkonkurencyjne! :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Jeżeli chodzi o trening z kimś- zgodzę się w zupełności. To mój czas, czas na przekroczenie własnych słabości, ograniczeń, czasem niewyobrazalnego bólu, walka z samą sobą (w szczególności mam tutaj na myśli bardzo intensywny trening interwałowy). Chociaż nie powiem, lubię czasem iść na siłownię z kolegą, który zna się na rzeczy ( zaznaczam... z kolegą! broń boze z dziewczyną;)). Zresztą straszny choleryk ze mnie, podczas biegu jakby ktoś zawracal mi głowę... zamordowalabym. ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. jeszcze nigdy nie biegałam bez muzyki , to chyba dla nie niewykonalne xD

    OdpowiedzUsuń
  12. ja osobiście przyzwyczaiłam się biegac bez muzyki od czasu kiedy popsuły mi się słuchawki i nie narzekam do tej pory :D haha

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...