parówka sojowa, chleb/bułka z sałatką z sałaty, kukurydzy, koperku, papryki, pomidora i cukinii z dressingiem musztardowo-miodowym
Biegło mi się fajnie, ale jestem delikatnie zawiedziona - czwarte miejsce (różnica czasowa między trzecim miejscem wynosiła 8 sekund...). Zawiedziona jestem głównie dlatego, że nie stanęłam bliżej linii startu, tylko mniej więcej w połowie uczestników. Nie pcham się nigdy na sam początek, skoro wiem, że tam stoją biegacze, którzy lecą na czas mniej lub około 20 minut i nie chcę im przeszkadzać - sama nie lubię, kiedy w mojej strefie czasowej stoją zawodnicy, którzy biegną wolniej. Tak było wczoraj. Chciałam mocno ruszyć, a potem biec swoim tempem nie przeszkadzając nikomu. Nic z tego. Ruszyłam bardzo wolno, ponieważ przede mną ustawiły się osoby, które wczoraj miały swój debiut w jakichkolwiek zawodach... Musiałam się nieźle nagimnastykować, żeby wyprzedzić, a to nie było łatwe, bo biegliśmy po lesie, ścieżka była wąska i straciłam trochę czasu, żeby "uderzyć" w mocny bieg. Sytuacja wyklarowała się praktycznie już po pierwszym kilometrze, było luźniej, zdecydowanie więcej miejsca i udało mi się wyprzedzić sporą część osób, w tym te, które blokowały trasę wcześniej. Wiedziałam, że nie mam szans z pierwszą zawodniczką, była naprawdę dobra, ale cały czas zmniejszałam dystans do drugiej i trzeciej kobiety - w sumie straciłam do nich osiem sekund (o czym wspomniałam wcześniej), a przy 2.5km ta różnica wynosiła około minuty. Niestety nie udało mi się ich dogonić , bo... bieg się skończył. Meta, woda i boląca niemiłosiernie kostka. Czyli w OPEN czwarte miejsce, w kategorii wiekowej pierwsze. Chociaż tyle. Medalu nie ma, bo trzeba przebiec przynajmniej trzy Grand Prixy, żeby takowy dostać za kategorię wiekową. Nina jest trzecia, też świetnie sobie poradziła, poratowałam ją wodą na mecie, czekając i dopingując kolejnym zawodnikom.
Czuję niedosyt, czuję zawód, ale co za dużo to niezdrowo. W sobotę był puchar, w niedzielę biegłam zmęczona, więc wypadałoby, żeby inni też na podium stali, bo ciągle ci sami to nuda trochę, nie? ;)
Mam nadzieję, że uda mi się przebiec (i dotrzeć przede wszystkim) na resztę biegów (czyli jeszcze trzy - letni, jesienny i zimowy), wtedy będzie relacja ze zdjęciami z biegów :)
Co do samej organizacji biegu. Super! Był to debiut tego miasta w takich zawodach, pierwsza edycja, a poradzili sobie naprawdę dobrze. Ja, jak to ja, bałam się, że się zgubię, ale trasa była tak świetnie oznakowana (dla podkreślenia - to było po lesie!), że nie sposób było się pomylić. Trasa oznakowana co jeden kilometr, fajnymi, widocznymi z daleka tabliczkami, taśmy na drzewach, żeby nikt nie zboczył z trasy, mecie woda, pączki, wspólne sadzenie dębu, kiełbasa z ogniska i grochówka. A nawet gorąca herbata i kawa!
Aaale Wam dobrze! Tak miło spędzacie czas :) I tak smacznie sobie jadacie! :)
OdpowiedzUsuńpierwsza w swojej kategorii wiekowej, super! gratulacje i powodzenia w dalszych biegach :)
OdpowiedzUsuńTo naprawdę duży sukces! Gratulacje :)
OdpowiedzUsuńProsto i bardzo smacznie.
OdpowiedzUsuńGratuluję Ci sukcesów! Idziesz jak burza :)
Gratuluję serdecznie, świetny wynik! :)
OdpowiedzUsuńGratulacje :)
OdpowiedzUsuńŚniadania w towarzystwie są świetne :)
ciekawi mnie smak tych parówek sojowych :p
OdpowiedzUsuńMnie to zawsze ciekawi, że ci biegacze tak się tłoczą i że im nie jest ciasno, ale wiadomo - potem na kolejnych km towarzystwo się rozprasza:)
OdpowiedzUsuńFajne paróweczki i smaczna z pewnością sałatka:)
A co do wiosny, to ja od maja nazywam już tę porę roku latem^
jej parówka ! nawet nie pamiętam jak one smakują ;p ale fajne śniadanko, przede wszystkim zdrowe , dla biegaczy jak znalazł ;)
OdpowiedzUsuńPrzecież to czwarte miejsce to ogromny sukces! Gratuluję! :D
OdpowiedzUsuńte Wasze śniadania wyglądają przeapetycznie :)
OdpowiedzUsuńWażne, że się dobrze bawiłyście :) I tak super, po sobocie! :)
OdpowiedzUsuńWspólne śniadania są wspaniałe!
oo widze, ze i do was dotarlo ZBN, swietnie! gratuluje wszystkich osiagow! i juz nadrabiam zaleglosci, bo mialam chwilowo zepsuty laptop :) ale wracam do blogowania! jeszcze raz gratulacje!
OdpowiedzUsuń